Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
GMO oczami blogera – rozmowa z dr. Wojciechem Zalewskim
Ich uprawa w warunkach polowych jest zakazana w Polsce i silnie ograniczona na terenie Unii Europejskiej. Mówi się, że mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia człowieka. Część społeczeństwa sprzeciwia się ich wykorzystaniu w produktach żywieniowych, lecz nie obserwuje się tego zjawiska w przypadku zastosowania w medycynie. Mowa o GMO, czyli organizmach zmodyfikowanych genetycznie. Czy jest się czego bać? Na to pytanie próbujemy odpowiedzieć wraz z dr. Wojciechem Zalewskim, autorem bloga GMObiektywnie.



Czym są Organizmy Modyfikowane Genetycznie?

Organizmy Genetycznie Modyfikowane są to organizmy inne niż organizm człowieka, których materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w naturalnych warunkach, w  wyniku krzyżowania oraz naturalnej rekombinacji. W większości przypadków dotyczy to organizmów, do genomu których został wprowadzony materiał genetyczny pochodzący od obcych gatunków.

Można zaobserwować różny stopień akceptowalności GMO – najwięcej kontrowersji wzbudza ich wykorzystanie w rolnictwie lub przy produkcji żywności, zaś tak naprawdę nie słyszy się słowa sprzeciwu wobec ich wykorzystania w medycynie. Z czego to wynika?

Jest to złożona kwestia i bardzo ciekawe pole do analiz. Na taki stan rzeczy składa się wiele przyczyn. W medycynie większość organizmów genetycznie modyfikowanych to mikroorganizmy, które wykorzystywane są najczęściej w izolowanych, zamkniętych środowiskach i pomieszczeniach nad którymi wydaje się iż posiadamy pełną kontrolę. W przypadku roślin  genetycznie modyfikowanych, obawy wiążą się z uwalnianiem GMO do środowiska, ponieważ pole jest systemem otwartym. Nie bez znaczenia może też być fakt, iż produkcja żywności jej uprawa oraz spożywanie jest ważnym elementem naszej kultury czy też tradycji. Z tego powodu może wzbudzać to dodatkowe kontrowersje.  Ponadto, w walkę z GMO zaangażowały się organizacje, które akceptują wykorzystanie genetycznie modyfikowanych organizmów w medycynie, jednak nie dopuszczają ich zastosowania w rolnictwie.

Jakie są realne zagrożenia powiązane z modyfikowaniem genomów organizmów żywych?

Techniki genetyczne modyfikacji nie niosą ze sobą znaczących dodatkowych zagrożeń, wynikających z ich stosowania w porównaniu do konwencjonalnych technik hodowli roślin i zwierząt. Są to techniki bardziej precyzyjne, a w efekcie bezpieczniejsze.

Czy nie jest tak, że uprawy polowe genetycznie zmodyfikowanych organizmów są bardziej kontrolowane niż uprawy roślin niezmodyfikowanych? Wtedy nie mamy tak naprawdę kontroli nad tym, ile chemikaliów stosuje rolnik podczas ich prowadzenia.

Organizmy genetycznie modyfikowane przeznaczone do uprawy są objęte szeregiem restrykcyjnych regulacji prawnych, z którymi wiąże się przestrzeganie różnych zasad, np. w Europie zasad koegzystencji. GMO przeznaczone pod uprawę muszą być monitorowane. Producent takiej rośliny jest zobowiązany do prowadzenia monitoringu już po dopuszczeniu danego organizmu do uprawy. Co rok generowane są raporty z efektów komercyjnego uwalniania tych organizmów do środowiska. W porównaniu do odmian konwencjonalnych takich regulacji nie stosuje się.

Czy dopuszczenie do uprawy roślin zmodyfikowanych genetycznie wiąże się z ich niekontrolowanym uwalnianiem do środowiska?

Tej tezy nie wspierają dotychczasowe doświadczenia z uprawą roślin GM. Nie stwierdzono takiego zjawiska. Rośliny genetycznie modyfikowane są uprawiane przez rolników na całym świecie od prawie 20 lat. Rośliny użytkowe, bez znaczenia czy jest to roślina genetycznie modyfikowana czy organizm konwencjonalny są organizmami, które nie są w stanie konkurować w warunkach naturalnych z dzikimi osobnikami.

Jakie rośliny genetycznie modyfikowane są dopuszczone do uprawy na terenie Unii Europejskiej? Jak na tym tle wypada Polska?

W chwili obecnej jedyną rośliną, którą można uprawiać na terenie Unii Europejskiej jest kukurydza z modyfikacją MON 810. Jest to roślina odporna na szkodnika omacnicę prosowiankę. W Polsce nie prowadzi się upraw organizmów genetycznie zmodyfikowanych. W styczniu 2013r. został wprowadzony zakaz uprawy genetycznie modyfikowanych odmian kukurydzy z modyfikacją MON 810 i ziemniaka Amflora.

Jak to wygląda na świecie? W Stanach Zjednoczonych nie ma aż takich ograniczeń dotyczących upraw genetycznie modyfikowanych roślin, prawda?

W USA jest dopuszczonych zdecydowanie więcej modyfikacji. Można tam uprawiać również odmiany, które zawierają więcej niż jeden rodzaj modyfikacji.

 

 

Czy istnieją prace naukowe jasno przedstawiające szkodliwy wpływ organizmów GM na zdrowie człowieka?

Nie istnieją żadne dowody naukowe potwierdzające tezę o rzekomej szkodliwości organizmów genetycznie zmodyfikowanych lub żywności wytworzonej na bazie takich organizmów na zdrowie człowieka. W tym temacie wypowiadało się już wielu znakomitych naukowców i ekspertów, liczne akademie naukowe z całego świata oraz organizacje rządowe i pozarządowe zajmujące się bezpieczeństwem żywności, ze Światową Organizacją Zdrowia na czele. Przyjmuje ona stanowisko, że żywność genetycznie modyfikowana obecnie dostępna na rynku nie stanowi dodatkowego zagrożenia dla zdrowia człowieka.

Skąd biorą się głosy, które mówią, że jest ona szkodliwa i zagraża życiu człowieka?

Pojawiają się m. in.  w wyniku działalności takich naukowców jak prof. Seralini. Owszem, można co jakiś czas przeczytać o doniesieniach naukowych, które  rzekomo „dowodzą” szkodliwości genetycznie modyfikowanych organizmów. W dużym stopniu zyskują akceptację i popularność medialną i bardzo szybko rozprzestrzeniają się w mediach. Dzięki temu powstają tego typu kontrowersje.

Bardzo dużo kontrowersji społecznych wzbudza działalność firmy Monsanto. Jak Pan ocenia ich poczynania? Czy nie ma Pan wrażenia, że opinia dotycząca tej spółki odbija się echem na postrzeganiu przez społeczeństwo sprawy GMO lub biotechnologii w ujęciu ogólnym?

Trudno komentować działania firm, które zajmują się tworzeniem organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Firma Monsanto ma wieloletnią historię działalności nie tylko  w branży biotechnologicznej, ale przede wszystkim w branży produkcji środków chemicznych do ochrony roślin. Rzeczywiście, w historii tej firmy możemy znaleźć takie wydarzenia, które nie przynoszą dumy dla obecnych władz spółki. Technologie genetycznej modyfikacji są wykorzystywane w setkach, jeśli nie tysiącach laboratoriów na całym świecie. Stosują je małe, średnie, duże firmy, agencje rządowe i przede wszystkim ośrodki naukowe. Postrzeganie technologii genetycznej modyfikacji organizmów przez pryzmat firmy Monsanto lub jakiejkolwiek innej jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem. Rozumiem jednak, dlaczego ta firma tak często pojawia się w dyskusji na temat GMO. Wielu organizacjom sprzeciwiającym się wykorzystaniu roślin genetycznie modyfikowanych w rolnictwie, zależy aby łączyć termin GMO z firmą Monsanto. Jest to rodzaj zabiegu czy sztuczki socjotechnicznej, która ma wzbudzić niechęć do samej technologii.

W jaki sposób organizmy modyfikowane genetycznie mogą pozytywnie wpływać na życie człowieka? Czy w ostatnim czasie pojawił się organizm GM, który szczególnie Pana zaciekawił?

Technologia genetycznych modyfikacji i sama inżynieria genetyczna daje nam bardzo duże możliwości, można powiedzieć –projektowania organizmów. Nie stanowi problemu uzyskanie organizmu, który miałby cenne właściwości odżywcze dla człowieka. Są one tworzone, a wręcz uprawiane. W Stanach Zjednoczonych prowadzi się uprawy wysokooleinowej soi genetycznie modyfikowanej, z modyfikacją zmieniającą stosunek kwasów tłuszczowych. Nie zawiera ona szkodliwych kwasów trans, co niewątpliwie stanowi dużą korzyść dla konsumenta. W Wielkiej Brytanii, w ostatnim czasie dużo się mówiło o prowadzonych doświadczeniach polowych nad genetycznie modyfikowanymi roślinami wzbogaconymi o kwasy omega–3. W mojej ocenie jednym z najciekawszych organizmów ostatnich lat, o których czytałem jest pszenica odstraszająca mszyce. Badania są realizowane w laboratoriach John Innes Centre w Wielkiej Brytanii. Do genomu tej rośliny wprowadzono gen kodujący feromon – beta-farmezynę.  Jest to naturalny element obronny mszyc, czyli szkodnika pszenicy. Związek ten jest wydzielany w momencie zagrożenia i służy do ostrzegania pozostałych osobników przed drapieżnikami. Pszenica wytwarzająca farmezynę wysyła fałszywy sygnał do mszyc, mówiący o tym, że gdzieś w pobliżu znajduje się drapieżnik. W ten sposób odstrasza szkodniki. Przeprowadzone doświadczenia polowe w Wielkiej Brytanii wykazały dużą skuteczność tej metody w walce ze szkodnikami.

Jak w najbliższych latach będzie się kształtowała opinia społeczeństwa na temat organizmów modyfikowanych genetycznie? Czy w tym momencie można zaobserwować tendencję zmian?

W mojej opinii, w najbliższych latach nie możemy się spodziewać diametralnej zmiany w postrzeganiu organizmów genetycznie modyfikowanych przez społeczeństwo. Będzie on nadal budzić wiele kontrowersji. Zaakceptowanie tej technologii jest kwestią czasu. W historii rozwoju naszej cywilizacji oraz rolnictwa było wiele takich technologii, które początkowo wzbudzały duże kontrowersje, a z czasem przyjęły się i dziś nikt o takich obawach nie pamięta. Myślę, że podobny los czeka genetycznie modyfikowane organizmy. To potrwa jednak trochę dłużej niż kilka lat.

 

Dr Wojciech Zalewski – biolog molekularny i doktor nauk rolniczych. Absolwent Wydziału Biologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Były pracownik naukowy w Zakładzie Genomiki Funkcjonalnej Roślin (Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – PIB w Radzikowie). Autor bloga popularnonaukowego – GMObiektywnie (gmo.blog.polityka.pl).

KOMENTARZE
Newsletter