Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Polacy mają sposób na diagnostykę sepsy!
Marta Łucka, 23.05.2014 , Tagi: sepsa, posocznica, zakażenie
Sepsa jest ogólnoustrojowym zakażeniem organizmu wywoływanym przez bakterie lub grzyby, w którego zwalczaniu bardzo istotny jest czas. Badacze z Krakowa opracowali metodę, która pozwala na szybkie jej wykrycie.

Sepsa – trudny przeciwnik

Sepsa jest ogólnoustrojowym zakażeniem organizmu wywoływanym przez różnorodne bakterie oraz czasem grzyby chorobotwórcze. Nie ma jednej, konkretniej grupy drobnoustrojów, która ją wywołuje. Nawet tak zwane „dobre” bakterie mogą ją spowodować. Wszystko zależy jednak od tego, czy dostaną się one do krwioobiegu i czy nasz układ immunologiczny będzie na tyle skutecznie funkcjonował, aby sobie z nimi poradzić. W przeciwnym wypadku, namnożą się w sposób niekontrolowany i nastąpi wybuch odpowiedzi odpornościowej. Wtedy najbardziej problematyczna jest szkodliwa ogólnoustojowa reakcja organizmu, Wynika to z nadmiernego wykorzystania sił obronnych do zwalczenia zakażenia. Może to wywołać różne skutki: od spadku ciśnienia do zapaści. „Tak naprawdę to my siebie zabijamy w sepsie, a nie drobnoustrój” – mówi dr Tomasz Gosiewski, pracownik Zakładu Bakteriologii, Ekologii Drobnoustrojów i Parazytologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum.

Kto powinien uważać?

Każda osoba, która ma osłabiony układ odpornościowy jest w grupie ryzyka wystąpienia sepsy. Są to zatem dzieci oraz noworodki o niskiej masie urodzeniowej. Ich układ odpornościowy nie jest w stanie poradzić sobie z patogenem ze względu na to, że nie jest dojrzały. Do kolejnej grupy należą pacjenci bardzo długo hospitalizowani oraz przewlekle chorzy. „Ich układ immunologiczny nawet jeśli jest sprawny, to podczas bombardowania tak dużą ilością drobnoustrojów szpitalnych, które są bardziej patogenne, wykazuje większą podatność na rozwijanie infekcji” – wspomina doktor Gosiewski. Ponadto zagrożeni są pacjenci onkologiczni poddawani terapii cytotoksycznej i radioterapii, chorzy na AIDS, pacjenci z poparzeniami dużej powierzchni ciała, a także żołnierze (są poddawani bardzo dużemu stresowi oraz są zmuszeni do przemieszczania się po całym świecie).

Jogurt, który może zabić

Najczęściej sepsę wywołują bakterie, rzadziej grzyby. W momencie zakażenia, w przeważającej liczbie przypadków identyfikuje się gronkowca złocistego oraz szereg bakterii Gram-ujemnych, takich jak E.coli, Enterobacter, ale także bakterie z grupy Enterococcus i Streptococcus. Każdy drobnoustrój jednak, może wywołać takie zakażenie. Jest to szczególnie zauważalne w przypadku osób o obniżonej odporności – chorych na białaczkę, pacjentów poddawanych terapii immunosupresyjnej, noworodków czy osób starszych. W przypadku  bardzo silnego wyniszczenia układu immunologicznego, nawet bakterie występujące w jogurtach mogą przedostać się z jelit do układu krwionośnego i  namnożyć się w  nim,  w rezultacie wywołując sepsę. Z tego względu podawanie probiotyków u takich pacjentów musi być restrykcyjnie kontrolowane.  

Im szybciej, tym lepiej!

Na szczęście zespół kierowany przez dr Tomasza Gosiewskiego opracował wynalazek będący metodą wykrywania patogenów wywołujących sepsę. Polega ona na izolacji DNA drobnoustrojów z krwi. W takim przypadku izoluje się zatem także DNA pacjenta. Z tego względu należy wyróżnić markerowe sekwencje charakterystyczne dla danego drobnoustroju, który może być przyczyna sepsy. Trzeba zaznaczyć, że krew powinna być fizjologicznie jałowa, więc wykrycie jakiejkolwiek bakterii czy grzyba wskazuje na zakażenie. Opracowana przez badaczy metoda pozwala na szybkie wykrycie bakterii oraz grzybów, a to właśnie czas jest w przypadku sepsy niezwykle istotnym czynnikiem. Na całym świecie, aby wykryć drobnoustrój wykonuje się posiew krwi. Wadą tej metody jest trudność uzyskania wzrostu patogenu, ze względu na jego duże wymagania dotyczące warunków hodowli. Tutaj z pomocą przychodzi biologia molekularna pozwalająca na wykrycie DNA drobnoustrojów.

Inwestycja w przyszłość

Proponowaną przez zespół dr. Gosiewskiego metodę można wykorzystać niemal w każdym laboratorium diagnostycznym lub przyszpitalnym. Pewną przeszkodą jest znalezienie firmy, która będzie mogła wdrożyć do produkcji test. Obecnie na rynku można odnaleźć 3 podobne produkty, jednak oferują one możliwość wykrywania we krwi jedynie najczęściej występujących drobnoustrojów w przeciwieństwie do testu opracowanego przez naukowców z Krakowa. Potrzeba także odpowiednio wyposażyć laboratorium oraz przeszkolić personel. Jest to związane z dużymi nakładami finansowymi, ale jest to inwestycja, która zaowocuje szybszą i skuteczniejszą diagnostyką pacjentów, a co za tym idzie – uratowaniem większej ilości chorych. Nie jest to proste zadanie, lecz „trzeba chcieć, trzeba potrafić i trzeba mieć dużo samozaparcia”, jak twierdzi dr Gosiewski.

Teoria a praktyka

Rozwój i implementacja testu nie są jedynie wizją na przyszłość czy pobożnym życzeniem naukowców. Zgłoszono już dwa wnioski o ochronę patentową. Jeden z nich dotyczy metody izolacji DNA drobnoustrojów z krwi, zaś drugi samej metody detekcji DNA. Ponadto CITTRU, które zajmuje się transferem tej technologii otrzymało informację, że wdrożeniem testu interesują się Chińczycy.

Czy jest to w ogóle potrzebne?

„Sepsa była gigantycznym problemem w czasach, kiedy nie stosowano jeszcze antybiotyków. Wtedy każde większe zakażenie kończyło się sepsą (starsza nazwa, to posocznica), a w rezultacie śmiercią.  W czasach nam współczesnych są, co prawda, dostępne antybiotyki, ale zwiększa się pula szczepów na nie opornych.”, podkreśla dr Gosiewski. Zjawisko to obserwuje się coraz częściej i ciężko jest je kontrolować. Coraz więcej osób poddaje się procedurom inwazyjnym, związanym chociażby z operacjami plastycznymi czy transplantacjami. Niestety, personel medyczny nie zawsze przestrzega zasad higieny, co może doprowadzić do zakażenia. W takiej sytuacji należy sięgnąć po antybiotyk, co napędza zjawisko powstawania lekooporności wśród drobnoustrojów.

Miecz obosieczny

Wraz z rozwojem medycy, zwiększa się ilość nowych sposobów pomocy pacjentom. Jednocześnie możemy spotęgować, jak i zmniejszyć ryzyko zakażeń. W XX w. masowo zaczęto stosować antybiotyki, dzięki czemu ilość przypadków sepsy spadła. Z drugiej strony, zaczynamy obserwować wzrost zachorowalności na tę przypadłość, ponieważ społeczeństwo jest coraz starsze, a odporność osób w podeszłym wieku jest dość niska. Ponadto, przeprowadzamy coraz więcej inwazyjnych zabiegów, które zwiększają ryzyko wystąpienia sepsy. Największym jednak problemem wydaje się lekooporność drobnoustrojów. Częsta, a w wielu przypadkach niepotrzebna antybiotykoterapia skutkuje wzrostem oporności szczepów bakteryjnych. Z tego względy należy zachować zdrowy rozsądek i przestrzegać zaleceń lekarzy.

 

 

Dr Tomasz Gosiewski jest z wykształcenia biologiem i pracuje na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum w Krakowie. Zainteresowania naukowe dr. Gosiewskiego dotyczą mikrobiologii medycznej oraz biologii molekularnej, zaś poza pracą są to górskie wędrówki i pływanie.

 

 

 

Artykuł powstał na podstawie rozmowy z dr Tomaszem Gosiewskim, pracownikiem Zakładu Bakteriologii, Ekologii Drobnoustrojów i Parazytologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego

 

KOMENTARZE
Newsletter