Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
„Zabójcze witaminy, podstępna aspiryna i życiodajny cholesterol czyli inne oblicze znanych substancji” – rozmowa z prof. Jackiem Lelukiem z Uniwersytetu Zielonogórskiego
Podczas oficjalnego powitania uczestników VIII Międzynarodowego Sympozjum Naukowego – "Między Biotechnologią a Ochroną Środowiska – interdyscyplinarne spotkanie młodych przyrodników" profesor Jacek Leluk, z Katedry Biologii Molekularnej Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Zielonogórskiego, wygłosił wykład inauguracyjny: „Zabójcze witaminy, podstępna aspiryna i życiodajny cholesterol czyli inne oblicze znanych substancji”. W rozmowie udzielonej portalowi Biotechnologia.pl profesor Leluk przedstawia odmienne, niekomercyjne spojrzenie na powszechnie znane i stosowane substancje oraz ich wpływ na metabolizm człowieka. Przedstawione dane nie są podawane do publicznej wiadomości przez firmy produkujące popularne leki i produkty żywnościowe.

 

Biotechnologia.pl: Dlaczego wybrał Pan taki temat wykładu? Co Pana zainspirowało do podjęcia takiej tematyki?

Prof. Jacek Leluk: W zasadzie powody wybrania takiego temu były dwa. Pierwszym powodem było poproszenie mnie o przygotowanie takiego wykładu, który zainteresuje i okaże się zrozumiały dla wszystkich uczestników konferencji reprezentujących szeroki zakres różnych dziedzin biologicznych, ochrony przyrody, ochrony środowiska, antropologii itp. Drugim powodem była reakcja na postępowanie firm produkujących, sprzedających i reklamujących produkty stanowiące przedmiot wykładu. Firmy te postępują nie do końca uczciwie wobec potencjalnych klientów,  przedstawiając jedynie półprawdę wygodną dla ich interesów, a zatajając pewne istotne fakty mające wpływ na zdrowie, a nawet życie. W pewnym sensie wykład był w trosce o zdrowie człowieka, miał uzupełnić informację zatajaną świadomie przez przedstawicieli tychże firm.

 

Czy hiperwitaminoza jest powszechnym zjawiskiem? Czy nadużywamy suplementów diety zawierających syntetyczne witaminy?

Hiperwitaminoza jest szczególnie powszechna wśród dzieci młodych i niedoświadczonych matek. Matki te dbając w dobrej wierze o zdrowy rozwój dziecka zawierzają reklamom i medialnym doniesieniom, które są tylko półprawdą – i szpikują swoje pociechy takimi produktami bez opamiętania. Również młode pokolenie na własne życzenie nadużywa witaminizowanych suplementów diety nie mając świadomości o groźbie jaką to może przynieść ich zdrowiu.

 

Jakie skutki dla naszego zdrowia może mieć ich niekontrolowane przyjmowanie?

Skutki mogą być naprawdę poważne. Z jednej strony nigdzie nie stwierdzono, że syntetyczne witaminy zażywane powszechnie w tabletkach, kapsułkach, czy środkach musujących w jakimkolwiek stopniu wpływają pozytywnie na poprawę zdrowia. Natomiast są konkretne doniesienia o efekcie utraty odporności immunologicznej, czy dysfunkcji poszczególnych organów jak serce, nerki, wątroba lub cały układ nerwowy.

 

Jaka jest przyswajalność syntetycznych witamin?

Ze zgromadzonych materiałów (m. in. Uniwersytet Kopenhaski, uczelnie w Finlandii, Uniwersytet w Harvardzie, Uniwersytet w Canberze) wynika, że przyswajalność syntetycznych witamin (np.: witamina C) jest praktycznie żadna lub bardzo znikoma. Zdecydowanie skuteczniej jest spożyć zwykłą cebulę, pomarańczę, mandarynkę lub owoc dzikiej róży. Ale żadna z firm sprzedających produkty syntetyczne nie zarobiłaby na tym więc milczy w tym temacie. W pewnym sensie taka przyswajalność syntetyków istnieje, ale w sensie negatywnym – niszcząc zdrowie.

 

Nadmiar, których witamin jest bardziej niebezpieczny: rozpuszczalnych w wodzie czy w tłuszczach?

Wszystko w nadmiarze jest niezdrowe i szkodliwe – nawet zwykła sól kuchenna. Jej spożycie jednorazowe w ilości 500-1000 g potrafi nawet zabić. Jeden z moich dawnych profesorów z Uniwersytetu Wrocławskiego często powtarzał, że każda substancja może być trucizną – jest to tylko kwestia ilości jej spożycia.

Jeże chodzi konkretnie o witaminy, to szczególnie groźne jest nadmierne zażywanie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E, K). Witaminy rozpuszczalne w wodzie znacznie łatwiej są usuwane z organizmu (po prostu wydalane są z moczem), zatem tolerancja organizmu na ich przedawkowanie jest stosunkowo wysoka. Można się o tym łatwo przekonać biorąc kilka tabletek witaminy B2 (ryboflawina) – już po krótkim czasie mamy mocz silnie zabarwiony na żółto o charakterystycznym zapachu ryboflawiny. Chociaż zażycie tzw. "dawki uderzeniowej" witaminy C może zniszczyć nerki – a wiele osób zapadających na grypę tak właśnie robi. Długotrwałe zażywanie witaminy C w nadmiarze doprowadza do kamicy nerkowej i sprzyja rozwojowi komórek nowotworowych. Z witaminami rozpuszczalnymi w tłuszczach sprawa wygląda gorzej. Ich dzienne zapotrzebowanie jest znacznie niższe, ponieważ kumulują się w organizmie na znacznie dłuższy czas i organizm nie jest wstanie usunąć ich nadmiaru w łatwy sposób. Szczególną ostrożność należy zachować w przypadku witamin z grupy D oraz A.

 

Która witamina, w zbyt dużej dawce, może mieć działanie toksyczne dla naszych organizmów?

Tu też odpowiedź jest prosta: każda. Ale najbardziej niepokojące są informacje o witaminie D. Jak podawałem na wykładzie jest to główna toksyna stosowana w trutkach na szczury. Z uzyskanych informacji wynika, że w równowagowych ilościach witamina D jest 100 razy bardziej toksyczna od cyjanku sodu. Zastanawiające jest, że łatwiej jest zdobyć informacje o szkodliwości syntetycznej witaminy D dodawanej do pokarmu dla psów i kotów, niż dodawanej do produktów dla ludzi (np.: do masła roślinnego). Tu znowu nasuwa się przypuszczenie o dezinformacyjnej nieuczciwości firm produkujących takie produkty spożywcze.

 

Zatem jak powinniśmy w bezpieczny sposób uzupełnić braki witamin?

Jest ich wystarczająco dużo w naturalnych produktach. Nie dość że są one lepiej przyswajalne, to trudno je w ten sposób przedawkować. Syntetyczne witaminy są produkowane od ok. 100 lat. Gatunek ludzki istnieje na świecie znacznie dłużej i nasi przodkowie jakoś nie narzekali na brak naturalnych źródeł witamin, ani na dolegliwości (np.: alergiczne) wywołane spożywaniem nadmiaru syntetyków.

 

Dalszą część swojego wykładu poświęcił Pan cholesterolowi. Jakie znaczenie ma ten związek dla prawidłowego rozwoju naszych organizmów? Jakie konsekwencje może mieć dieta pozbawiona cholesterolu?

Zdrowy dorosły organizm powinien zawierać ok. 100 g cholesterolu. Występuje on jako fundamentalny składnik błon komórkowych i odpowiada za ich właściwą organizację, wytrzymałość, stabilność, wybiórczą przepuszczalność oraz za transport międzykomórkowy. Szczególnie wysokie stężenie cholesterolu jest w osłonkach mielinowych neuronów. Tam jest odpowiedzialny za prawidłowe przewodzenie nerwowe. Cholesterol ponadto jest m.in. prekursorem hormonów płciowych, hormonów kory nadnercza, witamin z grupy D (syntetyzowanych w sposób naturalny), czy kwasów żółciowych. Całkowite wyeliminowanie cholesterolu z diety zamieni organizm człowieka w rozpływający się "gulasz organiczny". Komórki będą pękać z powodu osłabionych błon komórkowych, zaczną się poważne problemy z przewodzeniem nerwowym, organizm będzie wyjałowiony  z witaminy D (syntetyzowanej naturalnie z prowitaminy D), nie będą produkowane kwasy żółciowe niezbędne do prawidłowego trawienia, a poziom hormonów płciowych drastycznie spadnie i nie będą w stanie niczego kontrolować.

 

Jako konsumenci ciągle mamy dylemat „masło czy margaryna?”. Który produkt Pana zdaniem powinniśmy wybrać? Czy są opublikowane badania potwierdzające szkodliwość utwardzonych tłuszczów roślinnych zawartych w margarynach?

Zdecydowanie naturalne masło (produkowane całkowicie z krowiego mleka, a raczej ze śmietany) jest dla nas lepsze. Podobnie zresztą jak mleko jest odpowiedniejsze dla niemowląt niż jakikolwiek jego substytut. Nowonarodzone oseski nie posiadają w ogóle przeciwciał i są bardzo narażone na wszelkie infekcje. Zanim rozwinie się u nich układ odpornościowy pobierają przeciwciała z mlekiem matki, a potem kiedy nieco podrosną – z mleka krowiego. Żaden sztuczny substytut tego nie zastąpi. W maśle również występują przeciwciała, chociaż w mniejszym stężeniu. Co do materiałów opublikowanych, to co uczciwsze firmy podają dla swoich produktów zawartość izomerów trans (tych szkodliwych i rakotwórczych). Spotkałem się z takimi informacjami, w których firmy z dumą stwierdzały, że zawartość izomerów trans w ich produktach nie przekraczają 1%. Jednak uważam, że 1% to jest mimo wszystko niebezpiecznie dużo.

 

W swoim wykładzie poruszył Pan też temat powszechnie stosowanej aspiryny? Jakie jest jej działanie na organizm ludzki? Dlaczego uważa Pan, że powinniśmy unikać jej przyjmowania, z czego wynika jej szkodliwość?

Aspirynę powszechnie stosowano przez ponad 70 lat nie mając pojęcia o tym jaki jest jej mechanizm działania na poziomie metabolizmu. Dopiero w latach 80-tych odkryto, że aspiryna jest bardzo silnym antagonistą prostaglandyn, całkowicie blokując ich działanie. Prostaglandyny są grupą tkankowych hormonów odpowiedzialnych za prawidłowy przebieg całego szeregu procesów metabolicznych i fizjologicznych. Blokując ich działanie aspiryną narażamy się na: zaburzenia ciśnienia krwi, osłabienie i choroby serca, niedobór erytrocytów we krwi, spontaniczne powstawanie zakrzepów, choroby wrzodowe żołądka i dwunastnicy, utratę sprawności trzustki, zaburzenia filtracji nerkowej, zmiany czuciowe układu nerwowego, zaburzenia gospodarki wodnej i mineralnej, zaburzenia w wydzielaniu adrenaliny, osłabienie mięśni gładkich macicy, przewodu pokarmowego i oskrzeli, zaburzenia skurczów porodowych oraz chorobę miażdżycową. A wszystko tylko po to, żeby "zbić" gorączkę lub uśmierzyć ból w jakimś ognisku zapalnym. Teraz zastanówmy się skąd bierze się gorączka oraz ból? Jest to naturalny sygnał informujący nas, że z organizmem dzieje się coś nie tak. Np.: jest to ostrzeżenie przed rozwijającą się infekcją. Ponadto gorączka jest ochroną organizmu przed dalszym rozwijaniem się jakiejś infekcji (wiele mikroorganizmów patogennych nie wytrzymuje podwyższonej temperatury ciała). Zamiast walczyć z samą tylko gorączką i bólem – lepiej posłuchać tych sygnałów i zastanowić się co zrobić, żeby usunąć prawdziwą przyczynę, która te sygnały wywołała. Podobnie jak przy bólu zęba udajemy się do stomatologa, żeby wyleczyć bolący ząb, a nie szpikujemy się wyłącznie środkami przeciwbólowymi.

Warto też wiedzieć, że ibuprofen (zawarty w tabletkach Ibum oraz Ibupron) i paracetamol (występujący w tabletkach Metafen) również blokują kontrolujące działanie prostaglandyn podobnie jak aspiryna (która jest w takich produktach jak Polopiryna czy Etopiryna).

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała red. Ewelina Sapińska.

KOMENTARZE
Newsletter