Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Dr Google
18.02.2013

W czasach przed globalizacją informacyjną, tak, tak - były kiedyś czasy, gdy nie było globalnej sieci www, idąc do lekarza mieliśmy do niego niemal 100% zaufanie, zresztą podobnie jak do farmaceuty, który realizował nasze recepty i polecał nam leki.

Wynikało to z kilku czynników: po pierwsze, uważaliśmy profesje medyczne za zawody wysokiego zaufania publicznego, po drugie, ponieważ nie mieliśmy powodów, aby obalać te autorytety - to nawet nie próbowaliśmy, po trzecie dostęp do wiedzy i informacji medycznej był trudny i ograniczony. Tak - to był XX wiek.

Nowe tysiąclecie wywróciło świat medyczny do góry nogami. Globalny przepływ informacji spowodował spadek zaufania do lekarzy i farmaceutów. Nagle dowiedzieliśmy się, że lekarze leczą nas wyłącznie tym, za co płacą im firmy farmaceutyczne, farmaceuci podmieniają nam leki na ich odpowiedniki nie dla naszego "dobra", ale dlatego że na innych zarabiają więcej. Na rynek weszły tysiące "leków", które możemy sami kupować i sami sobie ordynować. Co więcej, część z nich możemy kupić w kiosku, markecie, spożywczaku i na stacji benzynowej.

Ale najistotniejszy i po części najbardziej znaczący jest efekt przez marketingowców nazwany ROPO – Research Online Purchase Offline, popularnie okrzyknięty "Dr Google".

Z badań The Nielsen Company wynika, że decyzje zakupowe podejmujemy na podstawie opinii osób, które znamy i szanujemy. Wcale nie lekarz czy farmaceuta cieszą się tym największym 90% zaufaniem. Polecenie zakupu lub zaordynowania leku z największym zaufaniem podejmujemy po konsultacji z przyjaciółką/przyjacielem, znajomą/znajomym, czy sąsiadką/sąsiadem.

Drugie miejsce na "pudle" zajęły fora internetowe. Tym razem opieramy się na opinii osób obcych nam i anonimowych, jednakże tych, którzy mają doświadczenie w stosowaniu produktu, który nas interesuje. Dobre opinie cieszą się 70% zaufaniem.

Trzecie miejsce co do wpływu na naszą opinię zajęła szeroko pojęta reklama, zwłaszcza nie bezpośrednia, ale artykuły czy audycje, w których zawarto lokowanie produktu.

Największym zagrożeniem wynikającym z takiej sytuacji jest fakt, że większość informacji na których budujemy własną opinię ma bardzo niski poziom merytoryczności.

Wielu lekarzy zwraca uwagę, że przybywa im pacjentów, którzy rozpoczęli sami kurację na podstawie informacji z forów internetowych. Internet stał się również miejscem zakupu wielu specyfików, zarówno tych dostępnych wyłącznie na receptę, jak i wielu różnych "cudownych leków alternatywnych". Drastycznym przykładem są kapsułki polecane w terapii odchudzającej zawierające jaja tasiemca. Chociaż wydawałoby się, że nikt o zdrowych zmysłach nie poda sobie pasożyta, aby ten wyniszczał jego organizm to jednak odnotowywano takie przypadki kuracji "Dr Googla".

Pytanie brzmi: jak w takim razie można zmniejszyć negatywne skutki samoleczenia?

Myślę, że jest na to sposób: trzeba przy współudziale lekarzy i farmaceutów tworzyć portale wiedzy medycznej przekazujące jak najwięcej kompetentnych informacji, walczących z mitami medycznymi czy wręcz niebezpiecznymi poradami pojawiającymi się na forach. Tylko porady fachowców jak najbardziej rozpowszechnione we wszystkich mediach mogą poprawić notowania tych zawodów. Istotnym jest, aby lekarze i farmaceuci w kontakcie osobistym z pacjentami umieli z nimi rozmawiać. Recepta na lek i jej realizacja nie zamyka procesu leczenia. Lekarz musi objaśnić pacjentowi "co, po co i dlaczego". Jeżeli nie uczyni tego lekarz, takiej porady farmaceutycznej powinien udzielić nam aptekarz dociekając, co prócz leku na recepcie przyjmuje jeszcze pacjent, na co się leczy, czy leki te np. nie wchodzą ze sobą w szkodliwą interakcję.

To czego szukamy wpisując w internetową wyszukiwarkę dane hasło dotyczące choroby czy leku - to przede wszystkim jak najwięcej informacji  doradzających co zrobić, jak stosować, czego się spodziewać. 

Może dzięki temu formuła odczytywana w każdej reklamie farmaceutyku nie będzie tylko wymogiem formalno-prawnym lecz rzeczywistą potrzebą pacjenta :" w razie ...... skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą".

 

Piotr Kaczmarek

KOMENTARZE
Newsletter